Przeczytaj CAŁĄ RECENZJĘ.
Miejscy Szpiedzy, czyli takie historie, na jakie zasługują nasze dzieci
„Trzeci tom ma w sobie wszystko to, za co pokochałam serię – inteligentną fabułę, fantastycznych bohaterów, ciekawą, wielopoziomową intrygę, wartką akcję, inkluzywność… Nie ma mowy jedynie o powielaniu schematów, o odcinaniu kuponów od sukcesu, a raczej takim dopracowani zalet, że to trzecia część wydała mi się najlepszą w serii.
〰〰〰
Trudno pisać o serii i się nie powtarzać, zwłaszcza jeśli warto podkreślić najważniejsze atuty kolejnych tomów. Osobiście zachwyca mnie właśnie inkluzywność serii, która nie jest ani typowo chłopacka, ani dziewczyńska. To przykład książki tak zbalansowanej pod względem bohaterów, że będzie atrakcyjna dla czytelnika bez względu na płeć. Dziewczęta odnajdą tu silne, wyjątkowe bohaterki – uzdolnione hakerki, matematyczki, łamaczki kodów, ale i uzdolnione reportażystki, empatyczne i spostrzegawcze, chłopcy – silnych i inteligentnych bohaterów, takich, co interesują się piłką, ale i są zdolnymi szachistami. A ponieważ bohaterowie są zróżnicowani – etnicznie i charakterologicznie – każdy znajdzie tu swojego ulubieńca, choć sympatyzować będzie z całą grupą.
〰〰〰
Ponti świetnie wykorzystuje elementy multikulturowe zarówno poszerzając wiedzę czytelnika o świecie, jak i dookreślając cechy bohaterów książki, a jednocześnie czyni z nich integralny punkt intrygi – pewne wydarzenia są ściśle powiązane z bardzo konkretnymi kulturowymi i to właśnie kulturowe odniesienia wykorzystuje się do skonstruowania i rozwiązania zagadki szpiegowskiej. W recenzji poprzednich części zachwycałam się wartką akcją i wielopłaszczyznową intrygą. Tym razem jest nie mniej ekscytująco. Kilka elementów jest tu wręcz błyskotliwych. Całkiem interesujący jest wątek Sydney i jej reporterskiej przykrywki, dzięki której szuka powiązań między trasą koncertową a planami Umbry. Ale największy mój zachwyt wzbudziło wykorzystanie wątków szachowych i… przesyłanych zdjęć z kolorowymi filtrami. Ten drugi element posłużył to stworzenia pomysłowego szyfru, z którym mierzyli się nasi szpiedzy, a pierwszy – do wyjątkowo brawurowej komunikacji.
〰〰〰
Jednocześnie autor nie zapomina, że mamy do czynienia z grupą nastolatków – pochodzących z różnych kultur i przyzwyczajonych raczej do samotności. Teraz stali się zarówno zespołem, jak i rodziną, ale to nie oznacza homeostazy. Ponti pokazuje dynamikę grupy, na którą wpływ mają przeróżne okoliczności, zarówno zewnętrzne (zaangażowanie w akcję, szkołę, relacje), jak i wewnętrzne, wynikające z charakteru czy poczucia przynależności do grupy (potrzeba rywalizacji, zazdrość, poczucie odrzucenia, przyjaźń). To spojrzenie na nastoletnie relacje jest bardzo wnikliwe i empatyczne, a jednocześnie subtelnie wplecione w fabułę.
〰〰〰
Bardzo ważnym aspektem, który przełożył się na jakość powieści, jest fakt, że autor traktuje czytelnika z szacunkiem i powagą. Ufny w jego inteligencję, konstruuje wielopłaszczyznową intrygę pełną smaczków i odniesień. Nie trywializuje też motywów szpiegowskich, bowiem – z pominięciem zachodniego podejścia do kwestii bezpieczeństwa dzieci – bardzo logicznie motywuje istnienie komórki MI6 zrzeszającej i szkolącej nastoletnich szpiegów, a także wikła ich w spektakularne akcje, w których właśnie wiek agentów jest ogromnym atutem.
〰〰〰
To jedna z lepszych serii dla młodszych nastolatków, łącząca w sobie wiele wartościowych elementów, a jednocześnie znajdująca przełożenie na realne życie czytelników. Bohaterowie udowadniają bowiem, że nawet uzdolnione osoby mogą wątpić w siebie, a rozłam w przyjaźni można naprawić szczerą rozmową. Że nad zazdrością czasem trudno zapanować, a potrzeba rywalizacji potrafi pojawić się również w zespole. A przede wszystkim że to przyjaźń i rodzina są źródłem ogromnej siły, a praca zespołowa przynosi najlepsze efekty. Z jednej strony bardzo chętnie zobaczyłabym Miejskich szpiegów na ekranie, z drugiej – wcale tego nie potrzebuję. Sama konstrukcja powieści jest jak gotowa filmowa historia, ale język, którym posługuje się autor, jest tak plastyczny, że doskonale idzie nam wizualizowanie sobie poszczególnych scen we własnej głowie. Książki pozostają inteligentną, brawurowo napisaną rozrywką, która udowadnia, że literatura ma nie mniej do zaoferowania niż seriale i filmy. Takich książek potrzeba nam do potrzymania i rozbudzania czytelniczej pasji, na takie historie zasługują nasze dzieci. A jeśli zechcecie towarzyszyć im w lekturze – też będziecie się dobrze bawić.
〰〰〰
Zakazane miasto jest świetną kontynuacją, choć w gruncie rzeczy można po książkę sięgnąć zupełnie niezależnie. Sprawia, że na kilka godzin zapominamy o całym świecie, a strony właściwie uciekają spod palców. Warto dać się pochłonąć tej historii i ruszyć do akcji z ulubionymi bohaterami. A na koniec – to wisienka na torcie – znajdziecie jeszcze tajne akta osobowe :-)”
Przeczytaj CAŁĄ RECENZJĘ.