„Ra Wszechmocny. Kot detektyw” – zabawna, ale i z morałem
„A.B. Greenfield napisała świetną powieść detektywistyczną dla młodszego czytelnika. „Ra Wszechmocny. Kot detektyw” stanowi nie tylko okazję do rozwiązania ciekawej zagadki, zabawienia się w detektywa, ale i też daje szansę na nauczenie się czegoś o świecie i relacjach międzyludzkich (oraz ludzko-zwierzęcych).
Ra – który swoje imię zawdzięcza egipskiemu bogowi słońca – to kot, jednak nie byle jaki, bo należący do faraona i żyjący sobie spokojnie na jego dworze – z wszystkimi przywilejami mu przysługującymi (przysmaczki, spanie przy basenie, szacunek podwładnych). Jego monotonną egzystencję przerywa pojawienie się kotki kuchennej Miu, która prosi Ra o pomoc. Mała dziewczynka została oskarżona o podprowadzenie Oka Horusa – amuletu małżonki faraona, za co może grozić jej nawet śmierć. Tedimut jest niewinna, a to Ra musi znaleźć prawdziwego sprawcę, by uchronić dziewczynkę. W śledztwie pomagać mu będzie Chepri – skarabeusz, którego ulubionym zajęciem jest toczenie kulek z gnoju (wprowadza to fajny element komediowy do powieści). Ta para jako żywo przypomina Sherlocka Holmesa i doktora Watsona, przy czym role zostały tu odwrócone. To Chepri (rzekomy Watson) jest tym rozsądniejszym i kierującym dochodzenie na właściwe tory. Cała chwała musi jednak spaść na Ra, bo przecież to kot faraona…
Ra tymczasem jest dość leniwy i nieco zarozumiały. Jego ulubione zajęcia to jedzenie i spanie. Chepri w zasadzie przymusza go do detektywistycznego działania. Z biegiem czasu Ra zaczyna coraz bardziej wciągać się w swoje nowe zajęcie. Ra jest trochę jak Herkules Poirot – pod tym względem, że tak jak belgijski detektyw, który przez swój dziwny akcent, egzotyczne dla Anglików pochodzenie i specyficzny wygląd był przez świadków niezauważany, lekceważony i niedoceniany, a dzięki temu mógł łatwiej zdobywać informacje. Nieraz ktoś coś przy nim chlapnął, bo detektyw wydawał się po prostu niegroźny. Z Ra jest podobnie. Kto by się spodziewał, że to kot (choćby i należący do faraona!) rozwiąże zagadkę detektywistyczną!
A ta znajduje logiczne uzasadnienie. Spośród szerokiego grona podejrzanych nasi śledczy wytypują sprawcę i będzie to spore zaskoczenie dla czytelnika. Akcja toczy się w niezbyt szybkim, łatwym do przyswojenia przez dzieci tempie. Tekst – całkiem długi – jest podzielony na krótkie rozdziały i okraszony świetnymi ilustracjami (autorstwa Sarah Horne), więc czyta się go błyskawicznie. W ogóle także pod względem graficznym książka została doskonale dopracowana i cieszy oko.
Ta historia ma też walor edukacyjny – i to w dwóch aspektach. Po pierwsze, poznajemy tajniki starożytnego Egiptu, zwyczaje panujące na dworze faraona (gdzie koty w rzeczywistości były szanowane przez ludzi). Autorka doskonale oddaje realia tamtych czasów, także imiona, które jednak wydają mi się dość trudne do zapamiętania, zwłaszcza przez dzieci (niech wspomnę tylko: Szepenupet, Tawerettenru, Wedjebten). Na końcu znajdziecie krótki słowniczek i zabawny spis postaci, co może pomóc w tej kwestii.
Po drugie zaś, „Ra Wszechmocny” to przede wszystkim powieść o sile przyjaźni: tej międzygatunkowej (kot ze skarabeuszem, kot z dziewczynką) i międzyklasowej (kot faraona z kotką kuchenną). To też opowieść poprowadzona z punktu widzenia zwierząt. To koty, chrząszcz, lamparcica, pawian czy turkawki są tu głównymi bohaterami, a ludzie stanowią jedynie dla nich tło. To historia ucząca miłości do zwierząt, ale też uczciwie pokazująca, że nie wszyscy ludzie szanują naszych braci mniejszych (faraonowie trzymali na przykład dzikie zwierzęta na – choćby i złotych – ale wciąż łańcuchach). Autorka świetnie oddała zachowania i cechy kotów (pocieranie policzkiem, wnikliwa obserwacja czy pański stosunek wobec właściciela).
Greenfield przyznaje, że na pomysł napisania tej książki wpadła, odwiedzając British Museum. I całe szczęście, że się tam wybrała, bo teraz dzieci (i nie tylko dzieci..) mogą się cieszyć ciekawą, zabawną opowieścią z morałem. Jest też zapowiedź kontynuacji, pozostaje więc czekać na dalsze przygody Ra i Chepriego.
PS I pamiętajcie, że oznaką dobrego charakteru jest karmienie kota z własnego talerza!”
Recenzja: Marta Matyszczak, Kawiarenka Kryminalna
Zobacz książkę: https://dwukropek.com.pl/ksiazki/ra-wszechmocny-kot-detektyw/