„Topless” – odbicie nastoletniej codzienności i nastoletnich dylematów
„Amelie, bohaterka książki, chodzi do siódmej klasy. Jeszcze do niedawna była zupełnie nie zwracała uwago na swoje ciało. Jednak to się zmieniło. Nie dość, że zauważa swoje ciało, to jeszcze bardzo jej się nie podoba. Do tego stopnia, że nie lubi tej osoby, którą widzi w lustrze. Stara się ukryć to, czego ma za mało, a czego za dużo, ale nie do końca jest tak, jak by sobie życzyła. I nagle na horyzoncie pojawia się chłopak – Elias. Wyjątkowy, popularny, przystojny. Chłopak wydarzenie, który wydaje się poza zasięgiem Amelie. Do chwili, gdy nawiązują kontakt w sieci. Internet wydaje się idealnym miejscem do spotkań, nawiązywania relacji, do bezpiecznego dzielenia się tajemnicami. Tylko tak trudno określić, gdzie leży granica w odkrywaniu się przed drugą osobą. Co można (także dosłownie) obnażyć, a czego pokazać nie warto?
Topless na pierwszy rzut oka wydaje się dość niepozorną książeczką. Pięknie wydaną, ale to ledwie 160 stron tekstu. Łatwo jej nie docenić, dopóki nie zacznie się jej czytać. Bo wtedy okazuje się, jak jest wartościowa i jak mocne, czytelne przesłanie zawiera.
To oszczędna historia. Nie ma w niej fabularnych udziwnień, kokietowania tajemnicą czy długimi opisami. Jest w niej prostota i naturalność, a także mocne osadzenie w znanej młodym odbiorcom rzeczywistości. Bez zbędnej przesady jest pokazany świat zwykłej nastolatki, która funkcjonuje w świecie, w którym wygląd ma kolosalne znaczenie. A przynajmniej tak jej się wydaje. W końcu presja mediów społecznościowych najsilniej odbija się w okresie największej niepewności, a w akceptowaniu siebie nie pomaga bezustanne porównywanie się z innymi.
W tym kontekście pierwsze zauroczenie, zwłaszcza odwzajemnione (przynajmniej z pozoru), dodaje pewności siebie, ale też wystawia młodą osobę na niebezpieczeństwo manipulacji. I właśnie o tym opowiada ta książka. O trudach dojrzewania, akceptacji swojego ciała, pierwszych porywach serca, przyjaźni i granicach zaufania. A także, co jest dziś niezmiernie ważne, bezpieczeństwie w relacjach w sieci.
Autorka zawarła w swojej książce bardzo czytelny przekaz dotyczący ciałopozytywności oraz zachowania ostrożności w mediach społecznościowych, ale nie ma w tej książce nachalnego dydaktyzmu czy awanturniczych haseł. Cała historia jest tak naturalna, że jest nie tylko przyjemna w odbiorze, ale też bardzo łatwo jest się w niej odnaleźć. Młode czytelniczki mogą się przejrzeć w dylematach Amelie niczym w lustrze, a jej błędy potraktować jak ostrzeżenie. Z pewnością za pomocą lektury będzie można dotrzeć do niejednej młodej dziewczyny.”
Przeczytaj CAŁĄ RECENZJĘ.