„Rodzina ze 141 Ulicy. Utracone. Odzyskane” – bliskie życiu historie

„Przez okna kamienicy z czerwonej cegły przy 141 Ulicy sączy się jasne poranne światło…. Wejdź czytelniku i rozgość się. Usiądź przy wspólnym stole w kuchni, gdzie zapach ciasteczek roznosi się po całym domu. To dom rodziny Vanderbeekerów. Dość licznej nie tylko w ludzkich, ale i zwierzęcych jej członków. To już czwarta część przygód bliźniaczek Issy i Jessie, rodzynka Olivera, nieśmiałej Hiacynty i najmłodszej Laney oraz ich rodziców. Z każdą kolejną powieścią nasi bohaterowie nie tylko przeżywają inne przygody, ale stają się starsi, a to generuje całą pulę nowych rozterek, które ich samych dotykają. W rodzinie jednak siła i żaden problem czy trudność nie ma z nią najmniejszych szans.
Z czym tym razem się zmierzą? Z tematem bezdomności i straty. Pewnego dnia dzieci odkryją, że w szopie w pobliskim ogrodzie ktoś nocuje. Dość szybko udaje im się odkryć tożsamość tej osoby, a ten fakt przysporzy im jeszcze więcej zmartwień, bowiem to ktoś im bliski. Z całych sił będę starali się pomóc przyjacielowi i na nowo odzyskać dla niego ciepły kąt. W między czasie z powodu choroby umiera ich sąsiad. To dla nich ogromna strata, bo trzeba Wam wiedzieć, że Vanderbeekowie mają serca wielkie jak cały Nowy Jork i dla każdego znajdą w nim miejsce. Tacy już są i za to ich tak lubimy

Fot. Mama czyta Tuwima
To jest ten rodzaj literatury, który czyta się z ogromną przyjemnością, nie z powodu wartkiej i pełnej zwrotów akcji fabuły, tylko za prawdziwe i bliskie życiu historie, które autorka tu snuje. Bo jak to w życiu bywa tam gdzie radość, tam i smutek się pojawia, dlatego ciepłym i pełnym miłości domem Vanderbeeków od czasu do czasu wstrząsa niespodziewana zawierucha. Jednak ten dom stoi na dobrym fundamencie i nie tak łatwo go zburzyć.
Mimo dość pokaźnej ilości stron, książkę śmiało możecie czytać już nawet z 5-6 latkami lub wręczyć do samodzielnego czytania ciut starszym dzieciom. Jestem wdzięczna wydawnictwu Dwukropek, że wydaje wartościowe książki, na czele których stoi między innymi ta seria. Polecam ją Waszej uwadze.”
Recenzja: Mama czyta Tuwima