„Moja krew ma moc” – rzeczowo i bez mydlenia oczu
„– młody, pójdziesz ze mną na badanie krwi?
– no dobra, mogę iść.
Kto by przypuszczał, że tak łatwo pójdzie? Muszę jeszcze namówić młodą, która bankowo nie będzie taka chętna 😉
〰〰〰
A Wy kiedy ostatnio sprawdzaliście stan zdrowia Waszej rodziny? Mnie ruszyło sumienie po lekturze dziś prezentowanej książki, w której Adaś pewnego dnia zaczął się słabo czuć. Dość często podjadał słodycze i niechętnie sięgał po warzywa i owoce co sprawiło, że pewnego dnia od rana był zmęczony, senny i nie miał ochoty ani siły bawić się na placu zabaw. Zmartwiona mama zabrała go do lekarza, który zlecił wykonanie morfologii, przy okazji tłumacząc zaniepokojonemu chłopcu dlaczego dbanie o krew jest ważne. Z kolei mama opowiedziała Adasiowi co się będzie działo w laboratorium. Podoba mi się, że nikt nie wciska tu bajek, iż pobieranie krwi nie boli. Otóż chwilę boli, prawda? Mimo to mama uspokoiła syna, że cały czas będzie obok, a całość nie będzie trwało długo. Ponad to okazało się, że pani pielęgniarka ma świetne podejście do dzieci i w efekcie wizyta przebiegła miło.
〰〰〰
W książce znajdziemy też podpowiedź, że dobrym pomysłem jest zabranie ze sobą ulubionej maskotki, czy kupienie dziecku jakiegoś drobiazgu po wizycie w laboratorium. Warto wspomnieć, że dalsza część lektury opowiada o kiepskich wynikach badania i zmianie diety chłopca (zleconej przez panią dietetyk). Autorka opisuje też rozmowy Adasia z rówieśnikami na temat zdrowia, a prezentując uczestnictwo chłopca w przygotowywaniu posiłków, czy przepisy na dania mocy, zachęca do sięgnięcia po zdrowe składniki, które mają wpływ na dobrą kondycję krwi.
〰〰〰
Muszę przyznać, że jestem zaskoczona ilością informacji jakie mimochodem są nam przekazywane w tym opowiadaniu. Myślę, że warto wiedzieć więcej na temat krwi i zadbać o nią już w te wakacje! Więc? Kto się wybierze razem z nami na badanie?”
〰〰〰
Recenzja: Moje dziecko się nudzi