fbpx

„Maciejka Gwizd” – wspaniała książka w starym, dobrym stylu

„Narratorem tej ujmującej, podnoszącej na duchu historii jest czwartoklasista Kuba, sympatyczny konsument szkolnej kredy i wielbiciel zagadek. Nasz bohater od dzieciństwa przyjaźni się z Tosią, swoją sąsiadką, która nade wszystko uwielbia… pająki („Pani bibliotekarka powiedziała, że mają już pięć książek o pająkach i oprócz mnie tylko jedną dwa lata temu ktoś wypożyczył, więc nie będzie kupować innych”). Pewnego dnia Kuba i Tośka z podsłuchanej rozmowy wnioskują, że szkole grozi jakieś niebezpieczeństwo. Dyrektorka, nazywana Szczypawką, opuszcza swoją ukochaną pracownię biologiczną w piwnicy, zaczyna nosić buty na bardzo wysokich obcasach i organizuje specjalny apel, podczas którego przedstawia społeczności szkolnej nową woźną o bardzo ekscentrycznym wyglądzie. Kim tak naprawdę jest Maciejka Gwizd? I dlaczego surowa dyrektorka pozwala jej przychodzić do pracy z kotem Karmelem? Dla Kuby, marzącego o rozwiązywaniu zagadek, to niepowtarzalna okazja, by poprowadzić pierwsze śledztwo z prawdziwego zdarzenia (…)

Maciejka Gwizd przypomniała mi lektury czytane w dzieciństwie. Choć posiada wątek detektywistyczny, nie śledztwo jest w niej najważniejsze. Najbardziej zachwyca w książce humorystyczny opis szkolnej rzeczywistości. Komiczne są charakterystyki nauczycieli: przypominającego kulę matematyka Stożka i zafiksowanego na punkcie ortografii polonisty, którego różne wariacje dyktanda o żółwiu Józefie rozłożyły mnie na łopatki („Nieustępliwy żółw Józef śpiewał w góralskim chórze, chociaż nikt go już nie mógł słuchać”). Z humorem przedstawione zostały również dzieciaki, wśród których niechlubnie wyróżnia się Zuźka Gumowe Ucho („Zawsze szukała rewelacji. Podsłuchiwała, gdzie się dało, dodawała swoje trzy grosze i rozsiewała plotki wokoło. Dzień bez plotki to dla niej dzień stracony”). I jest jeszcze, oczywiście, kontrowersyjna Maciejka Gwizd, która po kilku dniach pracy zna wszystkie dzieciaki z imienia, pomaga im w różnych problemach, a poza tym opowiada fascynujące historie o zwierzętach i wymyśla akcję „Poczytaj kotu”, dzięki czemu szkolna biblioteka zaczyna pękać w szwach. Polubiłam Maciejkę przede wszystkim dlatego, że podobnie jak ja przynosi uczniom ciekawe książki, do których ustawiają się prawdziwe kolejki:

„- A ta mała foczka? – Dotknąłem fotki na następnej stronie.
– Nie mogła dopłynąć do brzegu, bo fale były za silne. Delfiny szturchały foczkę pyskami i popychały, aż znalazła się na płyciźnie. Super jest ta książka. Aż szkoda, że już się kończy.
– Pożyczysz mi, jak przeczytasz?
– Musisz się zapisać w kolejce u woźnej. To jej książka. Po mnie jest Piotrek, Anka i nie wiem, kto jeszcze”.

Maciejka Gwizd Joanny M. Chmielewskiej to wspaniała lektura dla młodszych czytelników: porusza tematy bliskie dzieciom i pokazuje, że także one mogą zmieniać świat na lepszy. Z przyjemnością polecam.”

Przeczytaj CAŁĄ RECENZJĘ.
Zobacz książkęhttps://dwukropek.com.pl/ksiazki/maciejka-gwizd/

Fot. Zapiski na marginesie

Powrót