„Miejscy szpiedzy. Miasto świateł” – świetna szpiegowska literatura młodzieżowa!
„Sara Martinez ma dwanaście lat i jak dotąd jej życie nie było usłane różami. Poznajemy ją, gdy staje przed sądem oskarżona o hakerstwo. I Sara hakerką rzeczywiście jest, jednak włamała się na serwery nowojorskiego sądu w zbożnym celu. Chciała znaleźć dowody na przestępczą działalność swoich rodziców zastępczych. A ci do wzorowych opiekunów nie należą.
James Ponti nie boi się poruszać ważnych tematów w powieści dla nastoletniego czytelnika. Bez skrupułów ukazuje patologię funkcjonowania systemu opieki nad osieroconymi nieletnimi, ujawnia krzywdy, jakie mogą im się przytrafić (np. „matka” i „ojciec” Sary za karę zamykają w szafie swojego kilkuletniego podopiecznego).
Na rozprawie zjawia się tajemniczy mężczyzna. Chce pomóc Sarze, jednak nie bezinteresownie. Dziewczyna może w sumie podziękować sobie i swoim umiejętnościom komputerowym. To dzięki nim została zauważona i złożono jej propozycję wstąpienia do szkoły nastoletnich szpiegów w Edynburgu. Skupia ona dzieci o różnych talentach, które na co dzień doskonalą się w szpiegowskim rzemiośle, od czasu do czasu wyruszając na misje specjalne.
Ten fach tajnych agentów został tu zresztą fachowo i szczegółowo opisany: od sztuki kamuflażu, po prawidłowo przeprowadzoną obserwację. W książce pojawiają się też prawdziwe budynki służb specjalnych różnych krajów. Jako fan książek Johna le Carré, doceniam przyzwoity research.
W „Miejskich szpiegach…” Sarę i jej nowych przyjaciół czeka skomplikowana i niebezpieczna misja, podczas której będą musieli stawić czoło tajemniczej organizacji Umbra, która zagraża pokojowi na świecie. Ta organizacja jako żywo przypomina Spectre z filmów o agencie 007. Sara Martinez i spółka to zresztą taka wersja nastoletniego Jamesa Bonda.”
Przeczytaj CAŁĄ RECENZJĘ.
Zobacz książkę: https://dwukropek.com.pl/ksiazki/miejscy-szpiedzy-miasto-swiatel/