fbpx

Niesamowity testament i budująca historia czyli „Wyspa, której nie było”

„Joe Wilson w swojej debiutanckiej historii przedstawia nam dwunastoletniego Rixona i jego mamę Rebeccę. Pewnego wieczora kobieta informuje syna o śmierci wujka na cześć którego otrzymał swoje imię. Szkopuł w tym, że chłopiec wujka w życiu nie widział na oczy, a również Rebecca nie pamięta już kiedy ostatni raz się z nim spotkała. Mimo to oboje zostają zaproszeni do kancelarii w związku z ostatnią wolą zmarłego. Niespodziewanie okazuje się, że nastolatek otrzymał w spadku wyspę! Cała Kruszyna, bo tak nazywa się ten ląd, tylko jego! Tyle, że jest jeden haczyk. Położenie Kruszyny jest oznaczone tylko na jednej mapie sprzed dwustu lat, a o samej wyspie niemal nikt nie słyszał. Po spotkaniu z prawnikiem Rixon próbuje powrócić do normalności, ale sprawa wyspy nie daje mu spokoju. W końcu taki spadek, własny ląd, to nie byle co! Więc kiedy w końcu mama zgadza się na krótką wycieczkę poszukiwawczą Rixon podejmuje szaloną decyzję, która całkowicie odmieni jego życie, a to co odkryje zaskoczy wszystkich, włącznie z nim samym! (…)

Debiutancka Wyspa, której nie było to niesamowita przygoda, w którą może się wybrać każdy z nas. Historia, która jest niekiedy mroczna, pełna tajemnic, a wręcz sensacyjna (choć w młodzieżowym wydaniu), zaintryguje czytelnika od pierwszej strony. Spora czcionka i nie za duża liczba stron z pewnością ułatwią lekturę, a bogate słownictwo i lekki ton książki pozwolą się szybko wciągnąć w historię. Gdzie jest Kruszyna i dlaczego właściwie nikt nic o niej nie wie? Czy wujek na niej bywał? Co z tym wszystkim mają wspólnego grupa zaginionych naukowców oraz tajemniczy plik wypełniony matematycznymi równaniami i niezrozumiałymi opisami? Czy odwaga dwunastoletniego chłopca wystarczy by stawić czoła wyzwaniom z wyspy?”

Przeczytaj CAŁĄ RECENZJĘ.
Zobacz książkęhttps://dwukropek.com.pl/ksiazki/wyspa-ktorej-nie-bylo/

Powrót