„Ostatnia tchnąca magią” na kanapie :-)
„Taki mamy ostatnio magiczny czas, że ręce same wyciągają nam się w stronę książek o czarach, fantastycznych stworach, nieprawdopodobnych przygodach i marzeniach do spełnienia. Sięgnęłyśmy zatem po jedną z najnowszych książek Wydawnictwa Dwukropek z przekonaniem, że mała czcionka, brak ilustracji i spora ilość tekstu unieruchomi nas przy jednej lekturze na co najmniej tydzień. Po trzech dniach ze zdumieniem zauważyłyśmy, że odwracamy kolejną stronę, a tam…koniec. Już chyba to jest wystarczającą rekomendacją książki, prawda?
Główną bohaterką jest dwunastoletnia Rayne, której mama jest Ostatnią Tchnącą Magią, najważniejszą osobą w Penderinie znającą się na czarach i uzdrowieniach. Dzięki niej miasto jest bezpieczne i ukryte krążącymi wokół potworami. Matka chce, aby Rayne, którą obdarzyła iskrą magii poszła w jej ślady, jednak dziewczynka niezbyt tego pragnie. Jej marzeniem jest przebywanie z rówieśnikami i zajmowanie się rzeczami typowo nastoletnimi, a nie tchnienia czarami. Boi się ugryzień Błotołaków zamkniętych w magicznej Księdze Czarów, nie znosi godzin spędzonych na nauce, których rezultatów zupełnie nie widzi. Rayne ma także ogromnego pecha i cokolwiek robi – wychodzi nie tak, jak dziewczynka chciała. Kiedy więc matka niespodziewanie udaje się w podróż, dziewczynka usiłuje wprowadzić swoje rządy…”
Powrót