fbpx

„Rodzina ze 141 Ulicy. Utracone. Odzyskane” – ciepła, poruszająca opowieść

„Słowa „kocham cię” / „kochamy cię” padają w tej książce wielokrotnie. To książka pełna miłości: do potomstwa, siostry, brata, przyjaciela, sąsiada, zwierzaka. I nie są to tylko czcze deklaracje! Poparte są troską i chęcią zaopiekowania się / pomocy. I nie jest to tylko brokatowa laurka, to bycie razem w radości, smutku, potrzebie, wsparcie, współdziałanie, zmaganie się z przeciwnościami. Tacy są Vanderbeekerowie i takim uczynili swoje otoczenie. Kocham tę rodzinę i ja. I bardzo chętnie objęłam patronatem czwarty tom ich przygód pod tytułem Rodzina ze 141 ulicy. Utracone. Odzyskane.

Kto nie zna poprzednich tomów, niech szybko nadrobi zaległości, bo te książki najlepiej czytać w odpowiedniej kolejności:
Tom I – Rodzina ze 141 Ulicy
Tom II – Rodzina ze 141 Ulicy i ukryty ogród
Tom III – Rodzina ze 141 Ulicy rusza na ratunek!
Czwarty tom jest jeszcze lepszy od poprzednich. Wszystko tu ma swoje miejsce, wszystko się pięknie dopełnia.
Karina Yan Glases pozszywała wszystko jak patchworkowy kocyk. Każde z bohaterów zmaga się ze swoim problemem, ale są sprawy, które łączą ich wszystkich. W tym tomie dzieje się bardzo wiele i bardzo szybko.
Jest tu mnóstwo zwierząt i mnóstwo jedzenia. Dużo obowiązków i dużo smutku. Jeden sąsiad przygotowuje się do maratonu, drugi sąsiad choruje. Jedna z sióstr boryka się z nieśmiałością, a bliźniaczki chodzą już do liceum.
Rodzeństwo, jak zwykle, rzuca się z pomocą potrzebującym, czasem nie pytając ich o zdanie. Tym razem chcą pomóc tajemniczej osobie pomieszkującej w ich szopie na narzędzia.  Cudowna, ciepła, poruszająca opowieść. Uwielbiam całą serię :-)”
Recenzja: Bajdocja

Powrót