Seria jak kojący plaster przykładany do rany..
„Nadeszło lato, inne niż poprzednie. Tata i Flora są na drugim końcu świata, mama jest zaaferowana nowo narodzonym synkiem o szelmowskim uśmiechu siostry, której nigdy nie pozna. Jasmine przeogromnie się cieszy, że jest starszą siostrą, ale ona, Twig i Bluebell mają spędzić lato u babci, na farmie Horsehill. Uwielbiają to miejsce, jednak tym razem czują, że wszystko jest inaczej. To lato będzie dla nich pamiętne, choć dla każdego w inny sposób. Zresztą nie tylko dla nich, ale także dla ich przyjaciół i znajomych odwiedzających Horsehill.
Każde spotkanie z Gadsbymi jest dla mnie jak małe święto, powrót do domu, do ukochanych najbliższych, choć nie jestem w wieku docelowych odbiorców książki. Ale – jakkolwiek zabrzmi to górnolotnie – pokochałam Bluebell, jej rodzeństwo i (troszkę) rodziców, a także Zorana, który stał się członkiem klanu poza więzami krwi. Ta zwariowana rodzina, w której normalnością jest chaos, dostarcza mnóstwo okazji do śmiechu, a jednocześnie dowodzi, że niezależnie od okoliczności – to w rodzinie drzemie największa siła. I nieustająco jestem ciekawa, jak się dalej będzie im układać w życiu.
Kolejne tomy mniej skupiają się na kwestii przeżywania żałoby, ale ona wciąż jest obecna w sercu Bluebell, tak jak w jej pamięci wciąż tkwi pamięć o zmarłej bliźniaczce. A Farrant kontynuuje wątek z niesamowitym wyczuciem i psychologiczną wiarygodnością, wzbogacając paletę emocji o kolejne ich odcienie, te, które łatwo nazwać, i te wymykające się definicjom. Autorka wspaniale niuansuje te uczucia, pozwala im płynąć swobodnym strumieniem, jak w życiu, wypływać na powierzchnię codzienności to tym radosnym, to tym bardziej przytłaczającym. Nieustająco zamyka w postaci Bluebell opowieść o życiu po stracie, o radzeniu sobie z żałobą, wspomnieniami, o odnajdywaniu swojego miejsca w nowej rzeczywistości i dopuszczaniu do siebie innych, także nowych ludzi.
Kontynuując opowieść o Bluebell i jej rodzinie, autorka porusza kolejne interesujące i trudne tematy. Doskonale portretuje zmieniające się relacje w rodzinie, na które wpływają trudne doświadczenia, ale też te radosne, jak pojawienie się Dyńka. W rodzinnej mozaice udaje jej się uchwycić może mało spektakularne, a jednak przełomowe momenty lata, które w pewien sposób odmienia wszystkich. Bo Wszystko o Dyńku jest też historią o dorastaniu, wszystkich tych doświadczeniach, które nie wytyczając wyraźnej granicy, są czymś na kształt ziemi niczyjej między dzieciństwem a początkiem dorosłości, która na razie jeszcze majaczy gdzieś na horyzoncie. I choć to wszystko wpisane jest w ramy powieści młodzieżowej, jest też niesamowicie wiarygodne – zarówno psychologicznie, jak i emocjonalnie.
Tego lata młodzi bohaterowie zmierzą się nie tylko z tęsknotą za rodzicami czy poczuciem odrzucenia, ale także z pogarszającym się stanem ukochanej babci. Skonfrontują się z jej postępującą starością, która odbiera siły i mąci myśli. Temat jest poruszony z ogromnym wyczuciem, zmusza do refleksji nad kwestią nie poruszaną zbyt często w literaturze middle-grade, a jednocześnie nie przytłacza. W pewien sposób pomaga zaakceptować to, co nieuchronne, i znaleźć pociechę w chwilach bliskości i gromadzonych wspomnieniach.
Farrant tworzy zwykłą-niezwykłą opowieść o życiu, trudnych doświadczeniach i skomplikowanych relacjach, które nieustannie ewoluują. Opowieść wypełnioną świetnymi, wiarygodnymi bohaterami, których nie sposób nie polubić, z którymi trudno się nie związać. Porusza w niej wiele kwestii, w których swoje przeżycia odnajdą młodzi czytelnicy, dostrzegając w Gadsbych odbicie samych siebie.
Ta książka, jak i cała seria, zbudowana jest z emocji – tych, które przeżywają bohaterowie, i tych, które udzielają się czytelnikowi. Jest w niej zarówno smutek i melancholia, jak i słodycz i ciepło. Czytamy tę historię raz ze ściśniętym gardłem, po chwili uśmiechać się szeroko. Bo to historia przede wszystkim dająca nadzieję, pełna ciby epła, autentyczna i kojąca. Fabularnie i emocjonalnie dojrzała historia dla dojrzewających czytelników (i nie tylko). Poruszająca do głębi, niestroniąca od zagadnień trudnych i bolesnych, a jednocześnie zostawiająca odbiorcę w poczuciu błogiego spokoju. O relacjach, rodzinie, miłości. O lęku, stracie i niepewności. O starości i budowaniu wspomnień. O tym, że nowi ludzie nie przekreślają pamięci o tych, którzy odeszli, ale pomagają wypełnić puste miejsca. Nieustająco ta seria jest jak kojący plaster przykładany do rany, a Bluebell wyrasta na jedną z moich ukochanych bohaterek książek dla młodzieży”.
Przeczytaj CAŁĄ RECENZJĘ.