„Trzynaście krzeseł”. Boję się, więc jestem.
„Książka Sheltona to składająca się z trzynastu opowiadań przypowieść, przeplatana opisami przeżyć głównego bohatera, nastoletniego Jacka. Nieco zdezorientowany chłopiec wkracza do pokoju, w którym czeka na niego dwanaście osób i krzesło przygotowane specjalnie dla niego. Każda z postaci, z niejasnego powodu, jest zobligowana do opowiedzenia strasznej historii przy zapalonej świecy. Narracje stanowią nawiązania do różnych konwencji horroru: baśni, opowieści pirackiej, amerykańskiej grozy małomiasteczkowej, straszliwej relacji z dalekiej podróży. Brakuje w zasadzie tylko horroru sci-fi spod znaku „Archiwum X”, a szkoda, bo idealnie by się wpisywał w wielość konwencji. Bohaterami i bohaterkami są osoby w różnym wieku, różnych profesji, stosujące odmienne style opowiadania i język, pochodzące z różnych krajów – w tym również z Polski (pochodzący ze wsi Piotr jest traktowany przez innych opowiadaczy z wyższością, co może stanowić przyczynek do oddzielnego tekstu traktującego o tokenowej wielokulturowości oferowanej przez Zachód). Choć z pozoru są to bardzo klasyczne opowieści, bogactwo intertekstualne i metanarracyjne wciąga nawet bardziej niż groza, stanowiąca jedynie pretekst do zadania pytań o rolę opowiadania i cel wzbudzania strachu (…)
Jack jest jednocześnie przerażony i zafascynowany opowiadanymi horrorami – z każdym kolejnym coraz bardziej zanurza się w świat grozy. Jego własna opowieść jest ostatnią w kolejności. Wyjaśnia ona obecność chłopca wśród opowiadaczy w opuszczonym domu, w każdym razie przedstawia jego perspektywę. Do końca nie wiadomo, czy bohater jest świadomy powodu, dla którego znalazł się w tym nietypowym gronie i czy otaczająca go rzeczywistość nie jest jedynie potworną fantasmagorią – niepokojącym wytworem umysłu. Opis ten brzmi enigmatycznie, ale by uniknąć niepożądanych informacji o zakończeniu, zostawię tylko pytanie: czy odczuwanie strachu, nawet wynikającego z być może nieprawdziwych opowieści, może poświadczyć nasze własne istnienie? Innymi słowy – czy strach jest życiodajny?
Wszystkie opowiadania zawarte w książce czyta się w napięciu, ale nie każde z nich jest szczególnie straszne. Shelton oddaje hołd gatunkowi horroru, nie próbując jednak przestraszyć czytelników za wszelką cenę. Największą zaletą zbioru jest jego różnorodność – każdy znajdzie w nim swoją ulubioną opowieść. Czy można nie pokochać motywu diabelskiego opętania przez kota? Albo zespolenia się człowieka z krwawiącym drzewem? Być może Trzynaście krzeseł powinno nosić tytuł „Trzynaście krzeseł i jedno” – przeznaczone dla czytelnika lub czytelniczki wyrażającej chęć dołączenia do mrocznego spotkania wielbicieli i wielbicielek strachu, bez którego, jak dowodzi Shelton, nie da się żyć.”
Przeczytaj CAŁĄ RECENZJĘ.
Zobacz książkę: https://dwukropek.com.pl/ksiazki/trzynascie-krzesel/