„Zaklinacz tygrysów” – na wszystko najlepiej spojrzeć z gwiazd
„Od paru dni szukam słów… chcę tak opowiedzieć wam tę historię, by nie powstał z tego banał. Bo ta książka zasługuje na prawdziwego barda, a ja… cóż, zbieram tylko strzępki myśli z mojej głowy i czasem tu snuje swoją opowieść. Ale, nie umniejszając sobie, to pod skrzydłami mam tylko te najlepsze, a ta, którą dziś przynoszę, zachwyciła mnie ponad miarę.
Fot. Trzy Kropki
〰〰〰
To historia o pewnym tygrysie, który żałośnie płakał, bo nie pamiętał, kim jest, skąd przybył i dokąd zmierza. A kiedy nie znasz swojej drogi, nie znasz samego siebie. To również opowieść o Arim, wędrownym artyście, który ramię w ramię z tygrysem wyruszył w świat, by zadać pytania i znaleźć odpowiedzi. Co może się wydarzyć, kiedy swą podróż zaczynasz na końcu świata, a każda z odwiedzonych wysp odkrywa kawałek tajemnicy? Najpiękniejsze w tej historii jest to, że każda ze spotkanych postaci snuje swoją opowieść, głosi swoją prawdę. Tylko że każda prawda składa się z kilku małych, i tylko spojrzenie na tę historię z odpowiedniej perspektywy daje nam obraz całości. A na wszystko najlepiej spojrzeć z gwiazd.
〰〰〰
Ta przypowieść jest jak ludzkie życie, i tylko od ciebie zależy, od twojej ciekawości świata, chęci poznania, odwagi, jakie ono będzie. Z ogromną, niewypowiedzianą radością, obejmując książkę patronatem przekazuję wam opowieść wybitną, uniwersalną, pełną metafor i alegorii.
〰〰〰
Gdybym miała określić wiek czytelnika, powiedziałabym, że to historia dla tych, którzy już trochę życia przeżyli, do niejednej rzeki weszli i z niejednego pieca chleb jedli. Może to też być prezent dla waszych dzieci, ale koniecznie przeczytajcie ją razem z nimi. A na koniec tak po ludzku… W cholerę jaka to dobra książka 
, wielkie brawa panie autor!”
〰〰〰
Ula Rodziewicz-Kropiwnicka, Trzy Kropki