fbpx

Wenisana – świat, w którym nic nie jest takie, jak można się spodziewać

Pierwszym, co przyciągnęło mnie do tej książki, była okładka. Momentalnie rozpoznałam charakterystyczny styl Rocha Urbaniaka, którego uwielbiam i podziwiam (o czym nie raz już mówiłam) i wiedziałam, że Zimne wody Wenisany Linor Goralik muszą znaleźć się w naszej biblioteczce. Wbrew wszelkim ostrzeżeniom oceniłam książkę po okładce i oczekiwałam, że treść będzie wyjątkowa.

Świat, w którym rozgrywa się akcja powieści, składa się z dwóch krain, a raczej dwóch miast – Weniskajla i Weniswajta, które są poniekąd swoim lustrzanym odbiciem. Weniswajt znajduje się pod wodą i zamieszkują go ptakopodobne stworzenia – gabo (te dorosłe mogą latać także ponad lustrem wody), oraz wszyscy ci, którzy utonęli, a teraz marzą o kontakcie z bliskimi na powierzchni. Weniskajl to miasto na powierzchni poprzecinane siecią kanałów. To miejsce jest domem Agaty, domem, w którym unika się kontaktu z wodą, ponieważ grozi to utonięciem lub zapadnięciem na tęczownicę, a dzieci do pewnego wieku poruszają się tylko pod opieką dorosłych, w zwartym szyku, powiązane linami, tak by nie porwał ich żaden gabo.
Agata, dziewczynka bystra, ciekawska i niesforna, wie, że taki jest porządek świata, że tak musi być, bo tak mówią dorośli. Jednak przypadek sprawia, że Agata wpada do wody i od tej chwili konfrontuje wszystko to, w co wierzyła, z tym, co przyjdzie jej odkryć w świecie gabo.”
〰〰〰〰〰
Przeczytaj CAŁĄ RECENZJĘ.
Zobacz książkę: https://dwukropek.com.pl/ksiazki/zimne-wody-wenisany/
〰〰〰〰〰
Fot. Zaczytasy

Powrót